W obliczu wojny w Ukrainie i napięć geopolitycznych, które podsyca polityka Białego Domu, Komisja Europejska (KE) szuka sposobów na zwiększenie odporności kontynentu. Jednym z rozważanych rozwiązań jest skierowanie części funduszy polityki spójności na cele związane z obronnością. Pomysł ten wzbudza jednak poważne zastrzeżenia – nie tylko wśród organizacji społecznych, ale również w środowisku ekspertów i polityków unijnych. 

W ostatnim tygodniu Komisja Europejska przyjęła porozumienie Rady UE dotyczące nowego instrumentu „Bezpieczeństwo dla Działań na rzecz Europy” (SAFE). Instrument ten, zaproponowany w ramach planu ReArm Europe (Gotowość 2030), umożliwi pozyskanie do 150 miliardów euro na rynkach kapitałowych. Środki te mają wesprzeć państwa członkowskie UE w zwiększeniu inwestycji w kluczowe sektory obronne, takie jak obrona powietrzna przed pociskami, drony czy strategiczne systemy wsparcia.

Z kolei polski rząd, w porozumieniu z Komisją, postanowił przekierować 25 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy na nowo powołany Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności (FBiO). Pierwotnie miały trafić one na projekty finansowane w ramach Instrumentu Zielonej Transformacji Miast.  

Na tym nie koniec: Komisja Europejska rozważa możliwość zwiększenia elastyczności w wykorzystaniu funduszy spójności, aby wspierać inwestycje w obronność. 

Od rozwoju regionalnego do zbrojeń?

Fundusze polityki spójności powstały jako narzędzie zmniejszania różnic rozwojowych w ramach Unii Europejskiej – miały służyć budowie dróg, poprawie jakości edukacji, wsparciu małych i średnich firm, transformacji energetycznej i zielonej gospodarce. Tymczasem propozycja Komisji Europejskiej, by część tych środków przeznaczyć na projekty związane z obronnością, rodzi pytania o kierunek, w jakim zmierza unijna polityka finansowa.

W praktyce może to oznaczać, że z pieniędzy przeznaczonych np. na modernizację kolei regionalnej czy zieloną transformację miast, sfinansowane zostaną magazyny amunicji, infrastruktura wojskowa czy systemy nadzoru granic. 

Ryzyko rozmycia celów

Jednym z głównych zarzutów wobec pomysłu Komisji jest to, że przekształcenie funduszy polityki spójności w narzędzie wspierania zbrojeń może doprowadzić do rozmycia ich pierwotnych celów, w tym podstawowego, traktatowego celu niwelowania różnic rozwojowych pomiędzy regionami Unii.

Jak powiedział Euronews Rasmus Andresen, niemiecki eurodeputowany z Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego: „Musimy inwestować w bezpieczeństwo, tak, ale musimy to robić za pomocą nowych pieniędzy, a nie poprzez recykling części funduszy spójności, jak proponuje Komisja”.

Bezpieczeństwo – ale nie kosztem spójności

Zwolennicy nowego podejścia wskazują, że bezpieczeństwo europejskich obywateli jest obecnie jednym z kluczowych wyzwań, a zatem powinno zostać uwzględnione w unijnych strategiach finansowych. Ten argument ma swoje uzasadnienie – jednak należy podkreślić, że bezpieczeństwo nie równa się wyłącznie infrastrukturze wojskowej. Polityka spójności może i powinna wpisywać się w dążenie Unii do zwiększania bezpieczeństwa i odporności, ale w pierwszej kolejności poprzez skoordynowanie realizowanych w jej ramach inwestycji w transformację energetyczną, renaturyzację cennych obszarów, adaptację do zmian klimatu czy wsparcie rozwoju gospodarczego państw i ich regionów, w tym przygranicznych.

Bezpieczeństwo to także dostęp do niezależnych źródeł energii np. do opartej na OZE energetyki obywatelskiej. Rozproszony charakter wspólnot energetycznych, w przeciwieństwie do tradycyjnych systemów scentralizowanych jest bardziej odporny na ewentualne ataki. Łatwiej wyłączyć jedną, wielką elektrownię węglowy, czy atomową, niż zneutralizować wiele ognisk produkcji energii na mniejszą skalę. Nie zapominajmy, że bezpieczeństwo to również  zdolność do radzenia sobie z kryzysami klimatycznymi, odporność lokalnych społeczności, czy stabilność społeczno-gospodarcza. Właśnie te obszary są naturalnym polem działania funduszy polityki spójności – i to w ich wzmacnianie należy inwestować, jeśli naprawdę chcemy mówić o trwałym bezpieczeństwie Europy.

Alternatywa: “dual use”, czyli inwestycje w odporność środowiskową i społeczną

Jedną z odpowiedzi na dylemat „spójność czy obronność” mogą być rozwiązania z zakresu tzw. nature-based solutions (NBS), czyli oparte na przyrodzie. Działania takie jak renaturyzacja mokradeł, zalesienia czy odbudowa retencji wodnej mogą nie tylko wspierać adaptację do zmian klimatu, ale również pełnić rolę naturalnych barier i elementów wzmacniających odporność terytorialną. Dlatego można je określić jako tzw “dual use”, czyli rozwiązania o podwójnym zastosowaniu.

Takie rozwiązania, które jednocześnie wspierają cele klimatyczne, społeczne i strategiczne, są szansą na pogodzenie różnych priorytetów bez rezygnowania z długoterminowych priorytetów polityki spójności. Są też zgodne z zasadą „nie czynienia poważnych szkód” (DNSH) środowisku, której przestrzeganie jest warunkiem wydatkowania środków unijnych. Temat ten był omawiany na Kongresie Komitetów Monitorujących fundusze unijne i spotkał się z szeroką akceptacją. 

Polska Zielona Sieć w ramach Komitetu Monitorującego Krajowy Plan Odbudowy zgłosiła swoje propozycjew tej kwestii. Podobne podejście do wydatkowania funduszy może być zastosowane również przy funduszach polityki spójności. Chodzi o to, aby inwestycje pełniły podwójną (a nawet potrójną) rolę: wspierały obronność i ochronę przyrody oraz różnorodności biologicznej, a w wielu przypadakch też zwiększały odporność lokalnej społeczności na zmiany klimatu.

Zaletą “dual use NBS” jest możliwość ich szybkiej realizacji – w terminach obowiązujących w KPO. Nie budzą wątpliwości co do zgodności z zasadą DNSH a także pozwolą utrzymać poziom wydatków klimatycznych powyżej progu 37% wymaganego przez Rozporządzenie UE 2021/241 z dn. 12 lutego 2021 r. ustanawiające Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności.

Są również zgodne z konsultowaną z wojskowymi opinią Państwowej Rady Przyrody PROP-KOE/2024-06 z dn. 18 lipca 2025 pt. „Środowisko przyrodnicze jako naturalna zapora zabezpieczająca granicę Polski – rekomendowane rozwiązania”. Opinia wskazuje szereg działań, które mogą wspierać bezpieczeństwo kraju. Należą do nich m.in. zwężanie lub likwidacja dróg leśnych, likwidacja rowów melioracyjnych, odtwarzanie mokradeł, rozwój rolnictwa bagiennego (paludikultura), ponowne zalesianie, oraz dostosowanie infrastruktury liniowej, np. sieci energetycznych (m.in. zastępowanie linii naziemnych – podziemnymi, aby wyeliminować szerokie korytarze biegnące przez tereny leśne). PROP rekomenduje wykorzystanie środków KPO do finansowania odszkodowań dla właścicieli gruntów za zalania wynikające z działalności bobrów oraz za odtwarzanie terenów zalewowych i mokradłowych, oraz uruchomienie funduszy unijnych na wsparcie dla rolników utrzymujących tereny zalewowe.

Filozofia łącząca działania obronne ze środowiskowymi coraz mocniej wybrzmiewa w aparacie państwowym. Zmaterializowała się m.in. w postaci Międzyresortowego Zespołu ds. Ochrony Obszarów Wodno-Błotnych z udziałem Ministerstwa Obrony Narodowej. Do zadań Zespołu należy koordynacja przygotowania i wdrożenia Krajowej Strategii ochrony obszarów wodno‑błotnych. Obszary te nie tylko pełnią istotną rolę w ochronie przed suszą i powodziami. Ich odtwarzanie i pielęgnacja wzmacniają również potencjał obronny państwa.    

Potrzeba przejrzystości i debaty

Zamiast w prosty sposób przekierowywać środki z polityki spójności na obronność, Unia Europejska powinna otwarcie debatować o kierunkach przyszłych inwestycji. Jeśli bezpieczeństwo militarne ma stać się nowym priorytetem, należy to jasno określić – tworząc odrębne instrumenty finansowe, a nie przesuwając środki kosztem polityk społecznych i rozwojowych.

W przeciwnym razie grozi nam sytuacja, w której kluczowe cele Unii – solidarność, spójność i zrównoważony rozwój – zostaną podporządkowane logice bezpieczeństwa militarnego, a zaufanie obywateli do sensu i sprawiedliwości polityki unijnej zacznie erodować.

Bezpieczeństwo Europy jest ważne – ale musi być budowane z udziałem regionów, zwłaszcza tych, które najbardziej potrzebują wsparcia,  a nie ich kosztem. Byłoby to nie tylko niesprawiedliwe, ale też uchyliło by drzwi dla rosyjskiej propagandy, która dwoi się i troi żeby pokazać Unię Europejską jako twór przejściowy i nieskuteczny. Fundusze polityki spójności powinny pozostać przede wszystkim narzędziem wyrównywania szans i wspierania trwałego rozwoju. Ich nadmierne militarne wykorzystanie to droga na skróty, która może nas wiele kosztować – nie tylko finansowo, ale też społecznie i politycznie.