Prosty w swoich założeniach. Skomplikowany w szczegółach. Z unijnym systemem handlem emisjami dwutlenku węgla (UE ETS) jest trochę jak demokracją – “nie jest ustrojem idealnym, ale jest najlepszym jaki dotychczas istnieje”. Mimo krytyki płynącej w wielu stron, ETS-owi trudno odmówić skuteczności i jest jednym z głównych unijnych narzędzi do walki ze zmianami klimatu. Nie należy go więc przekreślać, tylko rozmawiać jak go jeszcze udoskonalić.
Co to jest ETS UE?
ETS opiera się z grubsza na zasadzie „zanieczyszczający płaci”. Emisja “brudnej energii” (np. z węgla) ma być stopniowo coraz droższa, aby przejść na czyste źródła energii. System został wprowadzony w 2005 r. Istotą jego działania jest doprowadzenie do redukcji emisji gazów cieplarnianych, poprzez uwzględnienie kosztu emisji CO2 w produkcji energii i wyrobów przemysłowych. Działa tu zasad kija i marchewki. Ponieważ system ETS ma przede wszystkim prowadzić do ograniczenia emisji CO2 do atmosfery, pula dostępnych na rynku uprawnień z roku na rok maleje, zgodnie z celami redukcyjnymi UE. Ograniczona podaż podnosi ceny uprawnień do emisji (ang. EU allowances – EUA).System z jednej strony zachęca więc do reformy (i daje na to pieniądze). Z drugiej boleśnie obciąża spóźnialskich. W tym Polskę, która od węgla odchodzi w wyjątkowo ślamazarny sposób.
“Już jest za późno” – w alarmistycznym tonie grzmią przedstawiciele organizacji pozarządowych i ekolodzy. Temperatura na ziemi stale rośnie, co pokazują wyraźnie zbierane przez klimatologów dane. Widać to także w Polsce, gdzie średnia temperatura od czas II wojny światowej wzrosła …o ponad 2 stopnie Celsjusza.
Do anomalii pogodowych spowodowanych podnoszeniem się temperatury dochodzi na całym świecie. Klimatyczna bomba tyka coraz głośniej. Według ekspertów z Międzyrządowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatu (IPCC), na naprawę zostało nam raptem dekada – albo zaczniemy działać, albo czeka nas apokalipsa, która pochłonie wiele gatunków zwierząt i roślin. Człowiek będzie musiał mierzyć się z falami coraz bardziej ekstremalnych zjawisk pogodowych – palących susz, dramatycznych powodzi oraz niszczycielskich huraganów. To nie będzie kontrolowana katastrofa, zagłada odłożona w czasie i zepchnięta dyskretnie na inne pokolenia. Ona dzieje się tu i teraz. Epoka w której żyjemy coraz częściej nazywana jest antropocenem (epoką człowieka), bo to człowiek odcisnął na niej swoje piętno. I nie jest to dla nas powód do dumy.
Jak powstawał ETS?
Aby przeciwdziałać niebezpiecznej ingerencji człowieka w klimat, rządy większości państw podpisały w 1992 roku Ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, w roku 1997 protokół z Kioto, a w roku 2015 porozumienie paryskie, mające na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych – głównie dwutlenku węgla. To na tych spotkaniach kształtowała się idea ETS – systemu, który pozwoliłby zredukować emisję gazów cieplarnianych.
Pakiet Fit for 55
Próby ograniczenia emisji podejmuje też Unia Europejska. W lipcu 2021 r. Komisja Europejska opublikowała długo wyczekiwany pakiet unijnych aktów prawnych Fit for 55. Ma on na celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 55% do 2030 r. w porównaniu z 1990 r. Ostatecznym celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. w całej UE. Jednym z kluczowych elementów pakietu jest właśnie propozycja rewizji system handlu uprawnieniami do emisji ETS, tak aby w 2030 osiągnąć w objętych sektorach 61% redukcji.
Co obejmuje ETS?
EU ETS obejmuje ponad 10,4 tys. zakładów przemysłowych i elektrowni oraz około 350 linii lotniczych w 27 państwach członkowskich UE, Islandii, Norwegii i Liechtensteinie. To 40 proc. wszystkich emisji gazów cieplarnianych w UE. Jeszcze w 2013 r. było to ok. 50 proc. Oznacza to, że sektory objęte EU ETS razem redukują emisje szybciej niż sektory nieobjęte systemem ETS. Jest to jeden z dowodów na skuteczność systemu.
Jak przydziela się uprawnienia do emisji?
System ETS UE określa ogólny limit wielkości emisji gazów cieplarnianych (GHG). Limit ten jest wyrażony w EUA (EU Allowances), czyli jednostkowych uprawnieniach do emisji. Uprawnienia to inaczej „pozwolenia na zanieczyszczanie”, a jeden EUA odpowiada jednej tonie ekwiwalentu emisji CO2. ETS zakłada trzy główne metody uzyskania uprawnień:
- nabycie EUA na aukcji (z których dochody trafiają do sprzedających je krajów członkowskich)
- otrzymanie darmowych przydziałów (przyznawane są emitentom działającym w sektorach zagrożonych tzw. ucieczką emisji)
- zakup na rynku wtórnym
Aukcje to najpopularniejsza metoda otrzymania pozwoleń. W 2021 r. około 57% uprawnień zostało sprzedanych na licytacjach. Uprawnienia, które nie są przyznawane bezpłatnie, są rozdzielane do państw członkowskich według różnych kryteriów, w tym na podstawie zamożności kraju i historycznych emisji (dużo z tego tytułu dostaje Polska). Państwa członkowskie sprzedają te uprawnienia przedsiębiorstwom, które nie mają wystarczającej liczby uprawnień na pokrycie swoich emisji.
Firmy mogą kupować i sprzedawać uprawnienia (w tym również te, które otrzymały za darmo) na wolnym rynku i handlować nimi między sobą. Na przykład, jeśli przedsiębiorstwu udało się obniżyć emisje szybciej niż zakładała, może zachować zapasowe uprawnienia na przyszłe potrzeby (tzw. „bankowanie uprawnień”) lub sprzedać je innej firmie. Element handlu będący częścią EU ETS, ma umożliwić bardziej „opłacalną” dekarbonizację (tj. najtańsza jest szybka redukcja emisji).
Podmioty uczestniczące w ETS są świadome, że pula EUA będzie maleć, a uprawnienia będą drożeć. Ta różnica kosztów nabycia EUA ma zachęcać zanieczyszczających do szybszej redukcji emisji. Albo inwestują w technologie i projekty, aby zredukować swoje emisje (a tym samym ilość EUA, które muszą oddać), albo nadal ponoszą koszty wysokich emisji.
Czym jest współczynnik LRF?
Limit zmniejsza się o stałą wartość każdego roku, czyli o tzw. „liniowy współczynnik redukcji” – LRF). LRF jest wyrażony jako procent całkowitego limitu z 2013 roku. Na lata 2013-2020 LRF ustalono na poziomie 1,74% (co odpowiada ok. 34 mln EUA), a od 2021 r. na 2,2% (ok. 43 mln EUA). Wysokość LRF jest kluczową kwestią negocjacyjną podczas obecnej rewizji EU ETS – Komisja Europejska zaproponowała jego zwiększenie do 4,2%. Wpływ różnych wysokości LRF na EU ETS można zobaczyć na poniższym wykresie i w tabeli.
Ochrona przed ucieczką emisji (carbon leakage)
Jednym z głównych problemów z którym boryka się EU ETS od początku jego istnienia jest problem potencjalnej ucieczki emisji (Carbon Leakage). Jest to hipotetyczna sytuacja, w której europejskie sektory przemysłowe konkurujące na szczeblu międzynarodowym przeniosą swoją produkcję i/lub inwestycje (a co za tym idzie, również generowane zanieczyszczenia) do krajów o mniej rygorystycznej polityce klimatycznej lub jej braku. W teorii, rezultatem tego procesu są wyższe globalne emisje gazów cieplarnianych. Jak dotąd nie ma jednak empirycznych dowodów na to, że to teoretyczne ryzyko faktycznie występuje w przypadku przemysłu UE.