Europa, w tym Polska, wreszcie zdała sobie sprawę, że musi ekspresowo uniezależnić się od węgla, ropy i gazu w ogromnych ilościach kupowanych w Rosji i zasilających budżet państwa-agresora. Pozostają pytania: Czym je zastąpimy? Czy zrobimy krok wstecz czy uciekniemy do przodu?

Ze względu na barbarzyńską agresję Rosji i Białorusi na Ukrainę, luty 20224 roku zapisze się ciemną kartą we współczesnej historii świata. Będzie też datą końca europejskich złudzeń i energetyczno-transformacyjnej prokrastynacji. Nadzieja to cnota, ale liczenie na rozsądek władz rosyjskich i poszanowanie ogólnoświatowych, współczesnych wartości okazało się bardzo kosztowną europejską naiwnością.

Wspólnota europejska coraz poważniej rozważa obecnie embargo na import paliw kopalnych z Rosji, w której budżecie stanowią one ok. 1/3 przychodu. Dla Polski oznaczałoby to konieczność pilnego zmniejszenia zapotrzebowania a doraźnie znalezienia innych dostawców 20% węgla, 65% ropy i 55% gazu ziemnego dla swojego przemysłu, transportu, rolnictwa i gospodarstw domowych (za: Forum Energii 2022).

Warto zawsze pamiętać, że paliwa kopalne służą nam przede wszystkim do pozyskiwania związanej w nich energii (obecnie chemicznej, ale pierwotnie słonecznej!) i dlatego ich rynkowe ceny podawane są nie tylko w przeliczeniu na tony, baryłki i metry sześcienne, ale często od razu na kilowatogodziny. Skoro patrzymy na nie przez pryzmat zawartej w nich energii, pamiętajmy, że tę można w coraz większym stopniu pozyskiwać z innych źródeł.

Od decyzji podejmowanych obecnie (pod ogromną presją i w wyjątkowych okolicznościach) m. in. przez polski rząd zależy, czy w celu energetycznego uniezależnienia się od Rosji ograniczymy się jedynie do zmiany źródła paliw kopalnych (np. na własny węgiel), czy też postawimy wreszcie na prawdziwą transformację energetyczną. Tylko ona pomoże zarówno Europie w zaprzestaniu zasilania budżetu państwa prowadzącego agresywną, imperialistyczną politykę, jak i całej planecie w ochronie klimatu.

Nadzwyczajne okoliczności powinny położyć definitywny kres niemrawej transformacji energetycznej i ruchom pozorowanym kolejnych polskich rządów – niedopracowanym programom wsparcia tworzonym w rytm kalendarza wyborczego (Czyste Powietrze, StopSmog, Słoneczne Dachy, Koliber i wiele innych), blokowaniu rozwoju OZE z powodów politycznych (ustawa 10h) czy wskutek lobby spółek energetycznych (ograniczanie wsparcia prosumentów).

Nadszedł czas na pilne i prawdziwie strategiczne wsparcie rozwoju nowego miksu energetycznego opartego na odnawialnych źródeł energii, energetyce obywatelskiej, poprawie efektywności energetycznej oraz elastyczności systemu energetycznego, modernizacji sieci dystrybucyjnych, rozbudowie połączeń transgranicznych oraz efektywnej (głównie po stronie producentów, operatorów i dystrybutorów) rozbudowie magazynów energii opartych na ogniwach chemicznych oraz technologiach wodorowych.

Jan Ruszkowski