Zatrzymane pociągi, sparaliżowane lotniska, ciemne sale operacyjne – 28 kwietnia 2025 r. Półwysep Iberyjski pogrążył się w ciemności. Blackout objął 55 milionów ludzi, przyniósł straty szacowane nawet na 4,5 mld euro i kosztował życie ośmiu osób. Po katastrofie Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) wezwały do stworzenia specjalnego pakietu ustaw i przekazały rządowi swoje rekomendacje. Skutek? Zamiast modernizacji – centralizacja.

Ministerstwo Energii razem z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi (PSE) pracuje nad tzw. pakietem antyblackoutowym – zestawem nowych regulacji, które mają sprawić, że polski system energetyczny będzie bardziej odporny na awarie. Pakiet przewiduje m.in. większą kontrolę nad wytwórcami energii i operatorami sieci, obowiązek korzystania w zamówieniach z części produkowanych w kraju czy zabezpieczenia przed cyberatakami. Nowe przepisy obejmą także społeczności energetyczne i prosumentów – właścicieli domowych instalacji, których praca ma być monitorowana i kontrolowana przez operatorów.

Centralizacja zamiast modernizacji 

Temat blackoutu poświęcone było spotkanie w siedzibie Polskiej Zielonej Sieci w Warszawie. Uczestniczyli w nim dziennikarze oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. Gościem specjalnym wydarzenia był dr inż. Krzysztof Bodzek z Politechniki Śląskiej, ekspert w zakresie inteligentnych sieci i innowacji w elektroenergetyce. Dyskusja dotyczyła głównie rządowego projektu „pakietu antyblackoutowego” – jego założeń, możliwych konsekwencji oraz alternatywnych rekomendacji na rzecz poprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Jak zauważa jednak Diana Maciąga z Polskiej Zielonej Sieci, projekt powstaje w pośpiechu i bez realnego udziału niezależnych ekspertów, co prowadzi do wzmocnienia centralizacji zamiast modernizacji.

– Regulacje antyblackoutowe są potrzebne, ale muszą być pisane z głową – tak, by wspierały transformację, a nie ją hamowały tylko dlatego, że nie pasuje do przestarzałego systemu. Rekomendacje PSE niestety uderzają w OZE i prosumentów, zamiast modernizować sieć do współpracy z odnawialnymi źródłami, zwłaszcza obywatelskimi – podkreśla Maciąga.

Autorzy pakietu trafnie zauważają, że w scentralizowanym systemie z rosnącym udziałem OZE brakuje elastyczności – zdolności do szybkiego reagowania na wahania produkcji i zużycia energii. Jako lekarstwo wskazują jednak dalszą centralizację i elastyczność opartą na budowie nowych elektrowni gazowych. „Elektrownie gazowe nie mogą być fundamentem systemu, ponieważ grozi to wysokimi rachunkami i zamrożeniem transformacji na dekady. Dla PSE scentralizowany system, w którym liczy się kilka spółek, jest wygodniejszy. Dla gospodarstw domowych i firm oznacza to jednak wyższe koszty i uzależnia Polskę od importu” — ostrzega Katarzyna Wiekiera z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Olbrzym kontra rozproszona sieć

Pakiet skupia się na ochronie pracy sieci, a nie na bezpieczeństwie ludzi. Żaden z jego filarów nie dotyczy reagowania na kryzys – nie wskazuje, jak minimalizować skutki awarii ani jak zagwarantować energię odbiorcom krytycznym. To poważny błąd, bo przerwa w dostawie prądu oznacza wstrzymane operacje w szpitalach, przerwy w dostawach wody pitnej, paraliż transportu czy utratę łączności służb ratunkowych. To szczególnie istotne, gdyż infrastruktura energetyczna może stać się jednym z kluczowych celów ataków. W scentralizowanym systemie, opartym na kilku węzłach, jedno precyzyjne uderzenie (awaria dużej elektrowni czy stacji przesyłowej) potrafi pozbawić prądu setki tysięcy odbiorców i zakładów. W systemie złożonym z milionów prosumentów, spółdzielni i gminnych mikrosieci awaria jednego punktu nie paraliżuje całej gospodarki. 

„W przeciwieństwie do systemu scentralizowanego, łatwego do sparaliżowania, rozproszenie zwiększa odporność sieci i pomaga utrzymać dostawy w kryzysie” — zauważa Joanna Furmaga, prezeska Polskiej Zielonej Sieci.

Bezpieczeństwo systemu rośnie też wraz z liczbą i mocą interkonektorów. Hiszpania ograniczyła czas blackoutu dzięki wsparciu Francji i Maroka. Mimo narastającego ryzyka sabotażu i ataków hybrydowych Warszawa wciąż nie podejmuje działań, by realnie zacieśnić współpracę międzynarodowych sieci.

Innowacje zamiast iluzji

Dobre rozwiązania są na wyciągnięcie ręki: inteligentne sieci (smart grid), magazyny energii i systemy zarządzania popytem (DSR), w których odbiorcy dopasowują zużycie prądu do produkcji i cen.

„Tkwimy w błędnym kole wiecznego ‘nie da się’. Ignorujemy badania i wdrażanie rozwiązań, bo są drogie i — według niektórych — zbędne, dopóki działają elektrownie konwencjonalne. Tylko że bez tych inwestycji w elastyczność inną niż gaz nie odejdziemy od scentralizowanej energetyki opartej na paliwach kopalnych” — ostrzega dr inż. Krzysztof Bodzek z Politechniki Śląskiej.